środa, 19 lutego 2014

Rozdział 9.

Zapewne żaden czytelnik nie czyta notek pod rozdziałami więc.. rozdział miał być w ferie, wiem. Miał też być nowy, profesjonalny szablon ale dziewczyna, która chciała go zrobić nie umiała tego co ja chce.. więc JEŚLI ZNASZ OSOBE KTÓRA UMIE ROBIĆ SZABLON PODOBNY DO TEGO CO JEST NA AFTER ' CHODZI MI O TAKĄ MIESZANKĘ DODATKÓW' TO PROSZE ZGŁOŚ SIĘ DO MNIE :)

WRÓCIŁA DRUGA W SPÓŁ PISARKA :)
                                              --------------------------------------------------------------------------------




*Alexis*


Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju przez okno. Przewracając sie na drugi bok, uderzyłam o czyjąś rękę. Gwałtownie otworzyłam oczy, ujrzałam słodko śpiącego Horana. Uśmiech mimowolnie wkradł mi sie na usta. Wyskoczyłam z łóżka, szybko ściągłam z siebie ubranie, w którym spałam i założyłam te, w którysz tu przyszłam. Plan był oczywisty, wyjść stąd niezauważalnie, wrócić do domu, zadzwonić po specialiste od okien i czekać na jaką kolwiek wskazówke od NIEGO. Chce się bawić? No to sie pobawimy.




- Dziękuje Bill, że zajęłeś się tym od razu

- Nie ma sprawy, mała
- I prosze, nie mów nic tacie
- jasna sprawa. Pamiętaj Alexis, że Ben przyjedzie zmienić Ci zamki
- Tak pamiętam
Bill to pan, który naprawia okna. Jest bliskim kolegą mojego ojca a Ben to jego syn, zajmuje się wymianą zamków. Trudno będzie wytłumaczyć mu dlaczego mamy nowe zamki ale cóż.. tym będę martwić sie jutro w nocy. A teraz cały dzień przede mną.

Mój telefon nie zadzwonił ani razu od opuszczenia rano domu Horana. W ogóle co to wczoraj było ? Chyba za dużo się naćpał. On mnie chronić? Sama potrafię sobie radzić. Co mi po tandetnym bokserze? Może w ringu jest najlepszy ale to jest życie, moje życie.

Nikt nie obroni mnie przed nim, po prostu trzeba zacząć tą jebaną grę. Ja będę dalej kujonem z mroczną przeszłością a on... A on dalej będzie przywódcą przegranego gangu. Musze przestać nad tym rozmyślać więc wstaje i idę sobie zaparzyć herbatę. Gdy wchodzę już do pomieszczenia, kiedy brzęczy mój telefon. Nie mam go w spodniach. Szybko wracam do salonu i rzucam się na kanapę gdzie leży zguba. Przesuwam palcem po ekranie i chwile później widzę nadawce. To on. 
Nieznajomy " Widzę, że masz całe, nowe okno"
On gdzieś tu jest...
Ja " Taa. Co będzie dalej? Jaki następny krok?"
Odpowiedź była natychmiastowa.
Nieznajomy " Jak to bywa w szachach, teraz twój ruch"
Ja " Ty nie grasz w szachy. Gdzie mieszkasz?" 
Po co o to zapytałam? Przecież itak mi nie powie ! 
Nieznajomy " Mało inteligentny ruch... Moja kolej"

 Siedzę jak na szpilkach. Jeden, nawet najmniejszy szmer wywołuje u mnie panikę. Nie wiem do czego posunie się tym razem. Mój telefon brzęczy po raz kolejny a ja leniwie po niego sięgam. Co tym razem? 


Meg " Ty, Ja. Klub. Za dwie godziny jestem."

Pierwszy raz od dłuższego czasu uważam jej pomysł za na prawdę dobry. Odpisuje krótkie "Ok" i idę do łazienki w celu wzięcia odprężającego prysznica. 
W samej bieliźnie podchodzę do szafy by wybrać odpowiedni strój na dzisiejszy wieczór. Normalnie z przyzwyczajenia założyłabym jakieś obcisłe rurki ale dziś postawiłam na coś innego. Chce zapomnieć o wszystkim. O propozycji blondasa, choć chciał mnie tylko bronić- nadal nie wiem co o tym sądzić- a On.. wiem, że coś kombinuje, wiem też że ktoś nie wyjdzie z tego cało ale to sprawa nie na teraz. 

Megan była dwie godziny później, tak jak pisała. Dziś postawiła na czerwone porsche. Jazda jak zwykle trwała z pół godziny. Zmierzałyśmy do klubu, w którym bywałyśmy  dość często w wakacje. 


Swoje czerwone autko przyjaciółka zostawiła na małym parkingu, po czym udałyśmy się do środka lokalu. Tyson- barman, poznaliśmy się na początku gdy zaczęłyśmy się tu pojawiać, uważa, że jego imię jest mało męskie więc zawsze przedstawia się "T" - szczerzył zęby do jakiejś blondi. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, jego uśmiech powiększył się o stokroć. Idąc w jego kierunku szturchnęłam brunetkę kiwając głową na chłopaka.

- Zawsze zajęty- zaczęłam konwersacje z przyjacielem.
- Zawsze seksowna- uśmiechy nie schodziły z naszych twarzy.
- Zawsze obrzydliwi- wtrąciła Meg z udawanym obrzydzeniem na twarzy. 
- Zamknij się- odgryzłam się- dobra T. Dawaj to co zawsze !

Po kilku koktajlach, gdy miałyśmy już odchodzić na parkiet, poczułam czyjąś osobę za sobą, te perfumy.. Niall.

- Wyglądasz jak dziwka.- szepnął mi do ucha ochrypły głos.
- Ale muszę przyznać, że świetnie się bawię widząc jak ZNOWU Ci stanął na mój widok- odparłam zadowolona z siebie i ruszyłam na parkiet, kokieteryjnie kręcąc biodrami.

*Niall*


Oparłem się łokciami o klubowy bar i przypatrywałem brunetce. Musze przyznać, wygląda bardzo seksownie. Widok jej tutaj bardzo mnie zaskoczył a tym bardziej jej strój. 

- Zaraz wróci- odezwał się barman.
- Kto?
- Al - odpowiedział i kiwnął głową w kierunku dziewczyny. Tańczyła z jakimś pajacem, który obmacywał jej tyłek. Krew mnie zalała. Nie spodobało jej się to raczej, ponieważ chłopak oberwał liścia, odwróciła się i kierowała w stronę baru.
- Znacie się?- zapytałem, popijając pepsi- ja nie pije
- Tak, przyjaźnimy się- odparł, po czym dodał- powiem Ci tylko tyle, nie patrz tylko na to jaka jest w szkole- co?
- Co masz na my- przerwał mi jej melodyjny głos.
- Hej T
- Hej seksi. Co chcesz?- okej polubiłem go ale teraz zmieniam temat
- To co zawsze- odpowiedziała z głupim uśmieszkiem
- Nie polubiłaś kolegi ? - zapytałem biorąc kolejny łyk napoju.
- Kretyn chciał chciał obmacać mój tyłek! I te jego pedofilskie teksty ! Uhh ! - jej oburzenie mnie bawiło, bo kto by nie chciał obmacać jej tyłka ?! Kurwa ! Tak, przyznaje ma boski tyłek.
- Chcesz to ja to załatwię
- T ! Co chcesz załatwić? Przestań, szkoda czasu- wzięła łyk swojego koktajlu. Przenosiła swój wzrok po wszystkich ludziach przy barze, aż nagle zamarła. Wlepiła swój wzrok w jeden punkt i chyba serce jej stanęło. Podążyłem wzrokiem za nią i zauważyłem ciemnego blondyna, który intensywnie się w nią wpatrywał. 
- Kto to?- fala gniewu powróciła
- T-to.. On..- wyjąkała, można było zauważyć jak ma zaszklone oczy 
- Kto Al? 
- Wizyta w domu, okno..- spojrzała mi w oczy, można było zauważyć w jej własnych strach, przerażenie... - Lucas- wyszeptała. Spojrzałem na debila, który wybił jej okno gdy u niej byłem. Jeden jego debilny uśmieszek i już miałem ochotę go rozjebać. 


W tej chwili już wiedziałem, muszę ją chronić..  

-------------------------------
Jeśli przeczytałaś\łeś, proszę zostaw po sobie komentarz :) 




8 komentarzy:

  1. Jeju ale akcja się rozwija >.<

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dlaczego przerwałaś w takim momencie!? Czekam na next *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochanie, chcę następny rozdział :* szybkooo :d /Justyna

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, fajnie:D Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny rozdział.?? / @SamiLove1

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny! Zaczełam czytac, tylko wielka szkoda, że masz tak mało czasu i tak rzadko dodajesz ;c

    OdpowiedzUsuń
  7. Dalej, czekam i czekam. Uwielbiam to <3 NEXT!!!!

    OdpowiedzUsuń

Każdy wasz komentarz jest dla mnie dużą motywacją :)