czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 1.

- ALEXIS !!- głos ojca wyrwał mnie ze snu. 
- IDE ! - krzyknęłam ile sił w płucach. Piątek.. ostatni dzień w tym tygodniu.. i znów będę sie nudzić. Megan zapewne wybaluje na impreze a ja zostane z książką w ręku.  Ale to nic, lubie czytać zwłaszcza coś o akcji. Moje życie miało kiedyś w sobie nutke adrenaliny ale skończyło sie to po przeprowadzce. Ale ja serio nie narzekam. 
-ALEX! SPÓŹNISZ SIE !- ohh no dobra.. trzeba wstać leniwie podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam
-wstałaamm-wymamrotałam ledwo słyszalnie. Chwyciłam w dłoń zestaw ubrań na dziś i ruszyłam w kierunku łazienki


 ***

- Tato ja nie chcę jeść.. serio- mamrotałam. Ojciec jak zwykle na siłe wciskał mi kanapki, które jak to on sam mówi " Dodadzą Ci siły na nowy dzień, byś mogła zwalczyć zło które stanie Ci na drodze ale również byś cieszyła sie całym dobrem, które Cie otacza" Tak wiem, Mój Ojciec to dziwak ale co z tego? Kocham Go. Okay jeszcze jedną kanapke jakoś wcisne... Właśnie miałam ugryźć ostatnią kanapke ale przeszkodził mi sms

Od Meg ;* : BŁAGAM O PYSZNĄ KANAPKE ! Jestem przed domem ;P

- ja ide. Meg czeka i ma wielką ochote na twoją kanapke Pa!- szybkie muśniecie jego policzka i już jestem w aucie Megan


***

Po nie całych 10 minutach drogi dotarłyśmy do szkoły. Parking był pełen drogich, ekskluzywnych samochodów. Każde spojrzenie było skierowane w naszą strone. Dlaczego? Przez samochód Meg. Już tłumacze... Jej ojciec jest właścicielem firmy samochodowej więc Meg jeździ codziennie innym autem. Dziś postawiła na TEN. Wracjąc.. wszystkie spojrzenia oprócz JEGO paczki. Szkolny bokser, który może mieć każda i zawsze korzysta z obstawy kumpli. Nie pokonany, farbowany blondyn o błękitnych jak ocean oczach. Każda lala na jego widok moczy spodnie. Tak każda.. nawet Megan ale NIE ja. Dla mnie jest zwykłym dupkiem, który wykorzystuje swoich przyjaciół do swych zachcianek. Co roku organizuje impreze na, którą zapraszam CAŁĄ szkołe tak kujonów też. Musze przyznać, że nigdy na żadnej z nich nie byłam i chyba nie mam zamiaru. Taa właśnie CHYBA. Przyjaciółka już od miesiąca namawia mnie na tą impreze ale sama nie wiem czy chce iść. Kiedyś w Ameryce troche imprezowałam więc smak alkoholu też jest mi znany. Wiem ile mogę wypić by film mi sie nie urwał więc bez obaw. Bardziej boje sie tego jak by zareagowali inni na wieść o tym że to ja tam jestem. Taa jestem dziwna ale niedługo mnie poznacie i mam nadzieje że przyzwyczaicie sie do mnie ! 
- nie odwracaj sie- szepnęła Meg tak cicho iż ledwo co ją usłyszałam
- co? Czemu?- chwyciłam góre książek z mojej szafki. Musze je w końcu oddać do biblioteki. 
Już chciałam odejść gdy coś stanęło mi na drodze... A raczej ktoś kto wszedł prosto we mnie. Wszystko co znajdywało sie w moich rękach wylądowało na brudnej od piasku podłodze. I my niby mamy sprzątaczki w tej szkole? Widać.
- uważaj jak chodzisz tania suko- usłyszałam tuż nad swoją głową. 
- tanią suką jest twoja dziewczyna. A nie PRZEPRASZAM TY JEJ KURWA NIE MASZ- zbierałam swoje książki tak szybko by tylko już odejść i udać sie z Meg na lekcje ale nie. Ten idiota znów miał coś do powiedzenia
- coś ty kurwa powiedziała?! - podniósł mnie za włosy wpychając z całej siły w szkolne szafki. Do tej pory nawet nie podniosłam wzroku by sprawdzić kim on jest aż do teraz. Stał nade mną z tą swoją blond czupryną która wyglądała jakby przed chwilą skończył kogoś rżnąć w schowku na szczotki. Jego zazwyczaj niebieskie jak ocean tęczówki wyglądały jakby moje swoja rozbudziły w nich nagły sztorm, którego żadne modlitwy nie dały rady uspokoić.
Już miałam sie odezwać, wyszarpnąć lub cokolwiek by tylko przestać gapić sie w jego paczadełka gdy  jakiś głos odezwał sie za blondi
- stary odpuść. Pojutrze masz walke a potrójna koza za coś takiego pogorszy sprawe- jakiś ktoś właśnie w dziwny sposób zapewne tego nie chcąc mnie uratował. Nie że sie go boje czy coś ale... Tutejszy mistrz właśnie wpychał moje drobne ciałko w metalową szafke więc kurde ! A ta złość w jego oczach.. Uhhhh... 
- Panie Horan- odchrząkną ktoś za naszymi plecami przerywając idealną cisze. 
- lepiej będzie jak nie dostane kary- wycedził przez zęby na co mrugnęłam okiem w jego kierunku
-Alex jestem- uśmiechnęłam sie cwanie na co zareagował chichotem.. boże jak on sie uśmiecha ! Jezu Brown ogarnij !- patrz i sie ucz chamie
- dzień dobry panie Ross- przywitałam pana od matematyki stojąc pomiędzy rękami Nialla
- Alexis? To ty? Co tu sie dzieje?
- co ty rodzisz suko?- jezu Horan znasz inne słowa niż 'suko'?
- impreza- szepnęłam- nic sie nie dzieje prosze pana po prostu kolega chciał zaprosić mnie i Meg na jakiś bal? Dobrze pamiętam?- spojrzałam na chłopaka całkiem rozbawiona tym jaką złość miał na twarzy gdy jego zazwyczaj zajebiste imprezy nazwałam balem
- bal?- powtórzyła Meg wraz z jakimś chłopakiem z jego paczki w tym samym czasie 
- najlepszą na całym świecie impreze organizowaną przeze mnie nazywasz jakimś tam kurwa chujowym BALEM ?! - nie odezwałam sie tylko wywróciłam oczami
- tak Niall nie pamiętasz? Chciałeś zaprosić dziewczyny na impreze - wypalił jakiś chłopak o bujnych lokach 
- skoro chodzi o jakieś zabawy to nic tu po mnie- nauczyciel sobie odszedł a miał mi przecież pomóc..
- masz szczęście że nie dostałem kary bo inaczej bym cie tu wyruchał przy wszystkich- drgnęłam na jego słowa. SERIO? ZROBIŁBY TO? PONOĆ JEST ZDOLNY DO WSZYSTKIEGO ! 
- aż tak cie pociągam?- o boziu... Ta druga Alexis sie chyba obudziła ! Pomocy bo on mi chyba zaraz dziure w głowie wypali tym spojrzeniem.
- błagam- roześmiał sie- nawet największy kujon w szkole na ciebie nie spojrzy
- to dlatego ci stanął?- Meg to będzie wspominać przez wieki ! A dlaczego? Bo właśnie w tym momencie mój "przeciwnik" sie zarumienił. Rozumiecie? Szkolny bad boy, najlepszy bokser w chyba całym państwie sie zarumienił ! 
- staje mi nawet jak sie budze wiec nie ciesz sie- czekaj co?!
- to wychodzi na to ze musi ci sie często śnić- tak Meg jesteś genialna kurwa teraz to ja strzele buraka ! UGHT ! 
- jesteście śmieszne- foch? Jezu niech on mnie już puści albo nie.. kurwa ten jego zapach te mięśnie... To normalne że wyobrażam sobie go teraz bez tej koszulki? Kurwa na pewno ma piękną V ! Ooo Boziu... 
- po prostu mnie puść- wymamrotałam na co sie zaśmiał. Czemu on sie śmieje?! Nie powinno tak być! Co nie? A jak mi coś zrobi ?! Te jego oczy... Ok teraz przyznaje ZACZYNAM SIE BAĆ !


-------------------------------------

No to mamy pierwszy rozdział :) 
Mam nadzieję że sie spodoba i nikogo nie zanudziłam :) 

Komentarze NAPRAWDĘ mile widziane :) 
Prosze o szczerą krytykę serio :)

PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY !

DODAŁAM NOWĄ POSTAĆ DO ZAKŁADKI BOHATEROWIE :D 



1 komentarz:

  1. Dopiero zaczynam czytać, ale już teraz mogę ci powiedzieć, że kocham to opowiadanie, świetnie ci to wyszło <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy wasz komentarz jest dla mnie dużą motywacją :)